Osoby chcące kupić mieszkanie, które liczyły, że pandemia koronawirusa spowoduje spadek cen nieruchomości, mogą być zawiedzione. Jest to jednak dobry moment, aby rozważyć najem, którego stawki mocno się obniżyły.
Mimo chwilowych zawirowań na rynku nieruchomości i spadku sprzedaży w II i III kwartale roku, nie widać znacznych obniżek cen. Co najwyżej mniejszą dynamikę wzrostu, w porównaniu do roku ubiegłego, jednak na największych rynkach ceny ofertowe albo stoją w miejscu, albo spadły, ale symbolicznie. Wyjątkowo w Warszawie odnotowano wzrosty, ale dotyczą one przed wszystkim mieszkań o małym metrażu.
Co innego dzieje się na natomiast na rynku najmu. Praca i nauka zdalna, praktycznie zamrożony ruch turystyczny od wielu miesięcy, wpływają na znaczne zmniejszenie podaży na tego typu nieruchomości. Osoby, które kupiły mieszkania na wynajem, muszą się liczyć z konieczności obniżki cen, jeśli chcą zachęcić do swojej oferty najemców pozostałych na rynku.
Nie ma co ukrywać, że obecnie to właśnie najemcy są w lepszej pozycji od właścicieli mieszkań. Ci drudzy do tej pory, szczególnie na największych rynkach i w najatrakcyjniejszych lokalizacjach, mogli liczyć na niemal całoroczne obłożenie, a najem krótkoterminowy gwarantował im bardzo atrakcyjną stopę zwrotu z takiej inwestycji. Brak turystów spowodował, że wielu z nich zdecydowało się na zmianę modelu biznesowego i zaczęło szukać najemców na dłuższy termin. Ci jednak również z rynku odpłynęli. Pokaźną ich grupę stanowili bowiem studenci, którzy wobec braku zajęć stacjonarnych, a także zamkniętych lokali gastronomicznych, które były dla nich często źródłem dodatkowego dochodu, postanowili wrócić do rodzinnych domów. To samo zrobiły osoby, które od wiosny pracują zdalnie. Powrót do domu pozwala im bowiem na duże oszczędności, w ich kieszeniach pozostają znaczne kwoty, które przy normalnym trybie pracy wydawałyby na najem mieszkania. Dodatkowo sytuacja finansowa niektórych mogła się w wyniku pandemii pogorszyć, a w takim wypadku szukanie oszczędności zaczyna się właśnie od mieszkania.
Wybuch pandemii spowodował również zmiany na rynku kredytów hipotecznych. Banki zwiększyły swoje wymagania wobec kredytobiorców, przez co część osób musiało odłożyć decyzję o zakupie mieszkania. Jednym z powodów jest konieczność uzbierania wymaganego wkładu własnego, który w większości banków wynosi obecnie 20%, innym niepewność finansowa spowodowana obawą o stabilność pracy, czy obcięciem wynagrodzenia. Alternatywą w takim wypadku może być wynajem, tym bardziej, że obecnie można znaleźć atrakcyjne oferty w cenie dużo niższej niż jeszcze kilka miesięcy temu. Jest to również dobry czas dla najemców, którzy chcieliby zamienić mieszkanie na większe lub położone w lepszej lokalizacji, albo w wyższym standardzie.
Koniec grudnia to wejście w życie kolejnych obostrzeń i ograniczeń, a to na pewno będzie miało konsekwencje dla rynku nieruchomości. Być może wynajmujący będą musieli się wykazać jeszcze większą elastycznością, by uniknąć kilkumiesięcznych przestojów w najmie.